Maciejewski Roman

Roman Maciejewski (1910 Berlin – 1998 Göteborg), polski kompozytor, pianista i dyrygent. Z jego dwóch młodszych braci Zygmunt został znanym aktorem, a Wojciech – cenionym reżyserem radiowym. Muzyki uczył się początkowo pod kierunkiem matki – skrzypaczki, i w Konserwatorium Sterna w Berlinie. W 1919 przybył z rodziną do Leszna, gdzie zaczął praktykować jako organista i dyrygent chórów. Kształcił się w Konserwatorium Poznańskim, m.in. u Bohdana Zaleskiego (fortepian), Stanisława Wiechowicza, któremu asystował w pracy z chórami, i u Kazimierza Sikorskiego, u którego od 1931 kontynuował studia w Konserwatorium Warszawskim. W 1932 wobec zdymisjonowania Karola Szymanowskiego z funkcji rektora, zorganizował strajk studentów, za co został z uczelni wyrzucony. W 1934 otrzymał stypendium państwowe na wyjazd do Paryża. Odbył tu roczne studia kompozycji u Nadii Boulanger, poznał Strawińskiego, Ravela, członków Grupy Sześciu, spotykał się z Szymanowskim i zaprzyjaźnił się z Arturem Rubinsteinem, działał też w Stowarzyszeniu Młodych Muzyków Polaków w Paryżu, na którego koncertach wykonywano jego utwory. Zainteresowanie budziły fortepianowe Mazurki i Koncert na dwa fortepiany solo, którego warszawskie wykonanie w 1937 było transmitowane przez radio. Wkrótce potem Maciejewski eskortował ciało Karola Szymanowskiego ze Szwajcarii do Polski. Rok później przebywał w Londynie, gdzie współpracował z grupą baletową Kurta Joosa, tam ożenił się ze szwedzką tancerką Elvi Gallen i udał się z nią do Göteborga, gdzie zastała go wojna. Początkowo Maciejewski występował jako pianista, m.in. regularnie w radio grając utwory Chopina, komponował muzykę do sztuk teatralnych w reżyserii młodego Ingmara Bergmana. Gdy jednak ciężko zachorował i pomimo trzech operacji był bliski śmierci, zaczął studiować medycynę i filozofię Wschodu, praktykować jogę, ścisły wegetarianizm, pogłębiać związek z Naturą, a ograniczać z cywilizacją. Odrodzony duchowo i fizycznie rozpoczął w 1945 pracę nad Requiem poświęconym ofiarom wszystkich wojen i wszelkiej niegodziwości. Trwała ona 15 lat, w trakcie których Maciejewski po rozstaniu z żoną udał się w 1950 do Szkocji, a rok później – na zaproszenie Artura Rubinsteina – do Kalifornii, gdzie przez krótki czas był dyrektorem muzycznym Metro Goldwyn Mayer. Dzięki stypendium fundacji Huntington Hartford przebywał w l. 1952-53 w kolonii artystów w górach Santa Monica; na urządzonym wówczas koncercie kompozytorskim wykonane zostało m.in. Trio Mattinata, napisane jeszcze w Szwecji. W 1955 został organistą i dyrygentem chóru polskiego kościoła w Los Angeles, ale jego niekonwencjonalny sposób bycia drażnił parafian, toteż w 1958 zamieszkał w domu żydowskiej rodziny Jacka Bleckmana i tam ukończył Requiem.
W 1960, dzięki nagrodzie fundacji im. I.J. Paderewskiego, Maciejewski przybył do Polski, gdzie 20 września podczas IV edycji Warszawskiej Jesieni, odbyło się prawykonanie Requiem. Styl tego dzieła, obcy awangardowemu profilowi festiwalu, wzbudził gorące kontrowersje – wprawdzie Maciejewski otrzymał wówczas propozycję objęcia katedry kompozycji w Akademii Muzycznej w Krakowie, którą zresztą odrzucił, ale w rzeczywistości nie zaistniał w świadomości ani polskiego środowiska muzycznego, ani publiczności.
Powróciwszy do Los Angeles podjął pracę organisty i dyrygenta chórów w kościele Our Lady of Guadalupe i w Nativity Church w pobliskim Torrance. Z połączonych chórów obu kościołów utworzył Roman Choir, z którym koncertował w Kalifornii, i dla którego napisał szereg utworów. Mając poparcie Fundacji Kościuszkowskiej prezentował nagranie swego Requiem, m.in. w Nowym Jorku. W 1964 powołano komitet, który miał doprowadzić do amerykańskiej premiery tego dzieła z okazji 1000-lecia Państwa Polskiego; honorowym przewodniczącym został Artur Rubinstein. Ostatecznie do wykonania doszło dopiero 1 XI 1975 w Music Center w Los Angeles. Wielki sukces zainicjował lawinę zamówień na utwory, co tak przeraziło Maciejewskiego, że rozdawszy wszystko, co posiadał, opuścił USA, aby w samotności wędrować po Balearach i pustynnych miejscach Wysp Kanaryjskich. W 1976 odwiedził Leszno (wg niektórych źródeł chciał tam powrócić na stałe) i udał się do Göteborga w celu załatwienia formalnych spraw związanych z emeryturą. Tam przypadkowo natrafił w jednym ze sklepów na pianino o dźwięku tak pięknym, że zakupił je i wynajął apartament, by pomieścić w nim instrument. Tym sposobem pozostał w Göteborgu, wiążąc się z Elsi Thorsten, która towarzyszyła mu do końca życia. W 1994 po długich wahaniach przekazał manuskrypty swych dzieł bratu Wojciechowi, który podjął bardzo skuteczne wysiłki w celu ich wydania, wykonania i utrwalenia postaci Romana Maciejewskiego w dziejach muzyki polskiej. Zgodnie z ostatnią wolą twórcy, jego prochy spoczęły na cmentarzu w Lesznie.
Przed wojną Maciejewski uważany był, m.in. przez Szymanowskiego, za jeden z największych talentów w muzyce polskiej. Witold Lutosławski wspominał o nim wręcz jako o „gwieździe”. Przemiana duchowa, jaką przeszedł latach 40-ych sprawiła, że przestał się interesować własną karierą, honorariami i tantiemami, a nawet losem większości dzieł. Uciekał przed popularnością, która łączyła się z pokusą zysku i zagrażała osiągniętej przezeń harmonii z Naturą. Interesowało go właściwie wyłącznie tworzenie Requiem, a jeśli dążył do jego wykonań, to dlatego, że w nadzwyczaj kunsztownej i ujmującej formie niesie ono przestrogę przed zbrodnią, która lęgnie się w instytucjach cywilizacji. Podobnie jak Beethoven w IX Symfonii objął swym uściskiem miliony żywych, tak Maciejewski w swym Requiem ogarnął swą pamięcią miliony niewinnych ofiar pragnienia władzy, zachłanności, złej woli i zwykłej głupoty.

opracowanie Maciej Negrey

Przejdź do strony Fundacji Nowskowskiego